Lipiec, 2013
| Dystans całkowity: | 827.81 km (w terenie 40.00 km; 4.83%) |
| Czas w ruchu: | 46:56 |
| Średnia prędkość: | 17.64 km/h |
| Liczba aktywności: | 34 |
| Średnio na aktywność: | 24.35 km i 1h 22m |
| Więcej statystyk | |
Zgodnie z planem -Leszno
-
DST
51.00km
-
Czas
02:41
-
VAVG
19.01km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano wykonałam wczorajszy plan i dojechałam prostą drogą do Leszna. Nie zabawiłam tam długo, zrobiłam zdjęcia kościoła i pałacu i pojechalam drogą w stronę Błonia. Zaraz za Lesznem skręciłam w lewo, przejechałam przez małe Białuty, czyli Białutki i dalej prosto do samej Warszawy. Droga powrotna prosta, pusta, w dodatku wiatr wiał mi w plecy, więc szybko znalazłam się w domu.
Leszno
Dojechałam
© jolapm
Kościół w Lesznie
© jolapm
Skrzyżowanie głównych ulic Leszna
© jolapm
Ponownie kościół z innego ujęcia
© jolapm
Staw w parku pałacowym
© jolapm
Późnobarokowy pałac z I połowy XVIII wieku w Lesznie. Obecnie Centrum Szkoleniowo-Konsultacyjne BGŻ. oj, mają się te nasze banki :)
© jolapm
Okolice Leszna to pola warzywne. Tu rośnie cebula
© jolapm
Droga w stronę domu
© jolapm
Przydrożna kapliczka . Aż chce się jęknąć "o Matko Boska, widzisz i nie grzmisz"
© jolapm
Małe Białuty, czyli Białutki
© jolapm
Jak widać otarłam się o gminę Błonie :)
Awansowałam w klasyfikacji do pierwszej pięćdziesiątki. Wiem, że to chwilowe, ale miłe..:)
Zgodnie z planem
-
DST
35.86km
-
Teren
0.50km
-
Czas
01:59
-
VAVG
18.08km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak spojrzałam w okno o 4 rano miałam wrażenie, że dziś nie da się nigdzie pojechać. Szaro, mokro i bardzo silny wiatr. Poleżałam chwilę, ale nie udało mi się zasnąć. Wstałam, zjadłam śniadanie i stwierdziłam, że jednak jadę. Drogę wyznaczyłam sobie wczoraj, więc na pewniaka dojechałam do Umiastowa. Tu nie bardzo wiedziałam, czy skręt w lewo to własciwa droga, więc pojechałam dalej. Dalej była droga na Pogroszew, która juz znałam. Zawróciłam i okazało się, że przy pierwszym skręcie jest drogowskaz, ale tylko od strony Umiastowa. Jadąc od Kaput trzeba się domyślać. Dojechałam do Ołtarzewa, potem Ceramiczną przez Duchnice do Pruszkowa. Tym razem jednak wjechałam na wiadukt przy węźle Pruszków. Jechałam chodnikiem, bo nie ma tam drogi dla rowerów (!). Na górze okazało się, że jezdnia poszła prosto a przede mną pojawił się zjazd z autostrady. Na szczęscie bokiem biegł pod nim chodnik, którym przejechałam do Pruszkowa. Tutaj już nie wjeźdżałam do miasta tylko skrajem ulicą Żbikowską wzdłuż autostrady dojechałam do ulicy Północnej w Piastowie. Tu miałam przeprawę przez wykopy, ale szczęsliwie przebrnęłam i wyjechałam pod wiaduktem do Warszawy. Stąd przez Gołąbki do domu. Ołtarzew
Wybrałam własciwą drogę
© jolapm
Stawy w Ołtarzewie, dwa małe powstały po nocnym deszczu :)
© jolapm
W tcy magazynach raczej nie trzymają kapusty .:0
© jolapm
Zjazd z wiaduktu nad A2, właściwie zejście dla pieszych, bo nie ma tam ddr
© jolapm
Pruszków z daleka
© jolapm
Ulica Żbikowska. Co jest za tym murem?
© jolapm
Wiatr dawał się we znaki głównie w tamtą stronę, ale dało się jechać.Telefon padł mi tym razem w Gołąbkach :). Na S8 widziałam rozbite auta i rozwałone barierki oraz samochody techniczne i policję. Ludziom, jak było widać, nic się nie stało..Jadąc szybko trzeba bardzo uważać, żeby nie wypasć z drogi..:)
Sieraków i inne oblicze Truskawia
-
DST
41.49km
-
Czas
02:14
-
VAVG
18.58km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nad ranem było szaro, mokro i brzydko. Na szczęscie deszcz przestał mżyć, więc postanowiłam, że jadę, najwyżej zmoknę. Deszczowiec do sakwy i w drogę. Zaplanowałam sobie jazdę do Sierakowa. Zamierzałam pojechać ulicą Brzozową z Lasek, ale tak jak sądziłam, droga zaraz za zabudowaniami zmieniła się z asfaltowej w piaszczystą. Zawróciłam więc, skręciłam w poprzeczną i do Sierakowa dotarłam ulicą ..Sierakowską. Sam Sieraków to kilka domów i sklep "Rys". Obok jakas tablica pamiątkowa, domyslam się, że pamięci poległych w II wojnie. Nie podchodziłam bliżej, bo za skwerkiem stali, nie wiem, pierwsi dzis czy może ostatni z wczoraj, klienci miejscowego sklepu. Zatankowani już do pełna:).Zapytałam panie na przystanku, jak daleko ciągnie się asfalt, odpowiedzi mogłam się domyslić, nikt nie asfaltuje całej puszczy:) Wróciłam więc tą samą drogą do Izabelina. W Truskawiu zrobiłam dzis brakujące z wczorajszego dnia zdjęcia..
Sieraków
Zdjęcia
Tu kończył się asfaalt
© jolapm
Znalazłam drogę
© jolapm
Miejscoe Centrum Handlowe
© jolapm
To już Truskaw
© jolapm
I nowe posesje
© jolapm
Ten domek jest na sprzedaż
© jolapm
Jak już byłam blisko domu zza chmur zaczęło się przebijać słonce :)
Duża pętla z małą pętelką i naturalnym prysznicem
-
DST
36.12km
-
Czas
01:53
-
VAVG
19.18km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wybrałam się na większą pętlę skrajem puszczy. Przez przypadek ( mnie też się zdarzają) zobaczyłam inne oblicze Truskawia. Skręciłam w Hornówku w boczną asfaltową drogę i przejechałam (okazuje się w Truskawiu) ulicą Lipkowską o nowej, eleganckiej zabudowie. Przy głównej drodze dominuje zabudowa z lat 70, czyli słupki. Tutaj widać dzisiejsze czasy, nowe domy, zadbane ogrody. Wyjechałam na główną drogę w Truskawiu i tu zrobiłam małą pętelkę. Dalej wszystko szło zgodnie z planem, poza prysznicem z nieba, który złapał mnie w Macierzyszu. Przez błąd zaniechania nieco zmokłam. Płaszczyk z sakw wyjęłam dopiero przy Górczewskiej:))
Nieco podłużna i kanciasta wyszła ta pętla :)
duża pętla
Zdjęcia z trasy
W drodze
© jolapm
Puszcza
© jolapm
Kościół w Hornówku
© jolapm
I okazała plebania
© jolapm
Po wczorajszych perturbacjach oba liczniki były dziś wyjątkowo zgodne, natomiast nadal nie wiem,który wczoraj wskazał właściwie..
Ach, te liczniki...
-
DST
33.17km
-
Czas
01:49
-
VAVG
18.26km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po nocnym deszczu pogoda typowo rowerowa, chłodniej, przyćmione słońce i słaby wiatr. Zrobiłam dziś większą pętlę po okolicy, po drodze pstryknęłam zdjęcia przydrożnych kapliczek na Trakcie Królewskim.
większa pętla
Przydrożna kapliczki przy Trakcie Królewskim
© jolapm
Ta stoi na skrzyżowaniu
© jolapm
Ta jest z 1920 roku
© jolapm
Zwykle kapliczki stoja na skraju wsi, z czasem wsie się rozrastają
© jolapm
Po tej widac, ze jest młodsza..:)
© jolapm
Na koniec zaskoczenie. Rozbiezność między moim licznikiem a navime znowu wyniosła aż 9 km na dystansie 42,72 km lub 33,17 według licznika rowerowego. Czas przejazdu w obu miejscach jest niemal identyczny Już wczoraj miałam wrażenie, ze mój licznik znowu liczy w dużych kilometrach. Pewnie zacznę wpisywać dystans z navime, z miejsca podskoczę w rankingach :)
Wnuczek dostał dziś licznik do roweru, wykręcił z miejsca 5 km i znowu jest na przejażdżce. Liczenie kilometrów mobilizuje :)..Mam nadzieję, ze zapał mu nie minie i urośnie godny następca pradziadka, kolejne pokolenie rowerzystów :)
Pętla po okolicy
-
DST
30.64km
-
Czas
01:40
-
VAVG
18.38km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyjechałam tradycyjnie wczesnym rankiem. Pojechałam sobie za miasto na skraj puszczy a potem na południe do Zielonek i Strzykuł.
A na technicznej przy S8 widziałam stadko młodych kaczuszek bez opieki, czyżby ich matka też zapiła? :)
pętla
Poranna mgła
© jolapm
Na południu bez zmian, ddr w Zielonkach ciągle rozbabrana
© jolapm
Techniczna przy S8. Tu spacerowało stadko kaczuszek
© jolapm
Jechało się dobrze, ale mój rower wymaga znowu co najmniej smarowania, bo z daleka słychać, że jadę..
Po muszelki do Lidla
-
DST
30.34km
-
Czas
01:39
-
VAVG
18.39km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałam cel wycieczki, bo w domu nie było muszelek do mleka. Pojechałam więc rowerem do Lidla nieco okrężną drogą a "przy okazji" zrobiłam 30 km.. W Warszawie nawet w wakacyjny lipcowy poranek jest spory ruch na ulicach, najciaśniej było na Arkuszowej. W jednym z parków ( skwerków ) zobaczyłam takie fajne oznakowanie ścieżki rowerowej.
Ciekawe oznaczenie ddr, przynajmniej się nie ściera :)
© jolapm
Wjazd na rondo przy Górczewskiej od strony Lazurowej. Tu nie ma ddr
© jolapm
Pierwszy raz zdarzyło mi się, że padł mi telefon, więc tym razem zapis z navime jest nieco krótszy od dystansu z licznika rowerowego.
po muszelki
Wreszcie szeroko, czyli cała Górczewska otwarta dla ruchu
-
DST
20.55km
-
Czas
01:05
-
VAVG
18.97km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj wyjeżdżałam rano na działkę, była jeszcze zamknięta. Dziś już wracałam Górczewską szeroką na całej długości.A potem pojechałam rowerem udokumentować ten ważny moment i sprawdzić, co jeszcze zostało do zrobienia. Przy okazji dokręciłam do 20 km.
szeroka
Rondo gotowe
© jolapm
Ddr jeszcze zagrodzona ale już przejezdna :)
© jolapm
Stoi na kanale lokomotywa, czyli ciekawość to pierwszy stopień do piekła
-
DST
33.35km
-
Teren
3.00km
-
Czas
02:11
-
VAVG
15.27km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Musiałam "wyśledzić" pewien budynek przy Pruszkowskiej, miałam więc cel jazdy. Budynek znalazłam, podobno mam zdolności detektywistyczne :)). Nie wiem tylko , jak wejść do firmy, która jest mi potrzebna, ale tym będę się martwic w środę. Pojeździłam sobie po Ochocie, objechałam Szczęśliwice i Włodarzewską zaczęłam zmierzać w kierunku domu. Przy Popularnej stwierdziłam, że mam troszkę za mało kilometrów, więc skręciłam w Techników, przejechałam pod wiaduktem i potem skręciłam w prawo. Zamiast jednak dalej w lewo, postanowiłam sprawdzić, czy przejadę prosto. Droga zmieniła się z asfaltu w kostkę, taką dużą Bauma. Trzęsło jak cholera i nigdzie nie było odbicia w lewo. Przejechałam dwa tory, jechałam kostkowaną ulicą Gniewkowską. Droga taka, że zęby bolą, ale sama tego chciałam. Kiedy wreszcie znalazłam odbicie w lewo wjechałam na teren lokomotywowni, chyba Odolany. Lokomotywy były wszędzie, nawet na kanałach naprawczych. Mogłam wybierać jakie chciałam. Przejechałam przez kilka(-naście) torów, próbowałam przejechać przez jakieś wertepy w cywilizowany świat, ale nic z tego. Musiałam zawrócić, ponownie przejechałam między lokomotywami. i nigdzie żywej duszy. Mogłam brać, którą chciałam. Ciekawe, jak daleko bym zajechała, tym bardziej, ze nie mam uprawnień ani umiejętności maszynisty:)) Wróciłam do Gniewkowskiej, dojechałam oczywiście do Ordona i potem powrót już bardziej cywilizowaną Jana Kazimierza ..
lokomotywa
Zdjęcia:
Zaczęłam też kolejowo..:)
© jolapm
I komu to, panie, przeszkadzało..?
© jolapm
Pole Mokotowskie
© jolapm
Może tą się przejadę?
© jolapm
Tu jest wiekszy wybór..:)
© jolapm
Zawsze lubiłam pociągi :)
Nie pytaj komu bije dzwon..
-
DST
31.43km
-
Czas
01:50
-
VAVG
17.14km/h
-
Temperatura
17.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ten cytat jest na kościele w w Michałowicach, gdzie trafiłam objeżdżając po drodze wszystkie Ursusy i Gołąbki. Już dawno miałam zamiar tam pojechać, a dziś akurat nie byłam przygotowana, nie spojrzałam na mapę przed wyjazdem, miałam tylko zapisane ulice w samych Michałowicach.. Okazało się, że trafiłam tam przypadkiem, nie wiedząc dokładnie, gdzie jestem. Wyczytałam dopiero na stacji kolejowej. Michałowice to ładna, zadbana miejscowość, szczególnie ulica Szkolna. Kosciół też ładnie komponuje się z całością osiedla. Cisza, spokój, mozna tam mieszkać.. Wracałam też "na czuja" przez Opacz Małą, wiadukt, gdzie był zakaz wjazdu, ulicę Środkową w remoncie aż do Ryżowej.
Michałowice Kilka zdjęć
Z Ursusa wyjechałam w Aleje na teren budowy
© jolapm
Tędy musiałam się przebić
© jolapm
Michałowice przystanek WKD
© jolapm
Ulica Szkolna
© jolapm
Ładny kościół, bez zadęcia jak niektóre w Warszawie
© jolapm
Wracałam przez Opacz Malą
© jolapm
Widok z nieczynnego jeszcze wiaduktu
© jolapm
Tędy przejechałam uznając się samozwańczo za pojazd budowy
© jolapm
Pogoda znormalniała, jest gorąco, ale można żyć. Wysłałam rodzinę na wieś na działkę i biorę się za porządki, bo mieszkanie przypomina pobojowisko.
















