Grudzień, 2014
| Dystans całkowity: | 716.86 km (w terenie 18.20 km; 2.54%) |
| Czas w ruchu: | 39:36 |
| Średnia prędkość: | 18.10 km/h |
| Liczba aktywności: | 31 |
| Średnio na aktywność: | 23.12 km i 1h 16m |
| Więcej statystyk | |
Cieplej w ostatni dzień tego roku
-
DST
21.37km
-
Teren
2.00km
-
Czas
01:13
-
VAVG
17.56km/h
-
Temperatura
-4.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Można dodać, że niestety, bo na noc i jutrzejszy dzień zapowiadają marznący deszcz powodujący gołoledź. Dziś rano było jednak sucho, tylko nieco wiało. Potem posypało drobną kaszką, ale to już widziałam idąc do sklepu. A po drodze pozjeżdżałam z wnukami z górki. Wczoraj jeździłam na sankach, a dziś na ślizgu. Super zabawa, nie dziwię się dzieciom :)
Wschód słońca. Niestety więcej się nie pokazało © jolapm

Dziś drogi całkiem puste © jolapm

Przez las © jolapm

Taki tutaj parkuje? © jolapm
Podsumowanie roku :
" To był rok, dobry rok..."
Krótko i zwięźle: to był rekordowy rok na rowerze. Przejechałam ponad 11 tysięcy kilometrów. Zajęłam 12 miejsce w rocznym Top dziewczyn i babć, jak się okazuje. Właściwie uciułałam te kilometry. ziarnko do ziarnka. Wyjeżdżałam 361 razy. Przez 9 miesięcy ( bez stycznia, lutego i jednego dnia w kwietniu) codziennie byłam na przejażdżce. W sześciu miesiącach przekroczyłam 1000 km. Zrobiłam dwie setki. Bez żadnych diet, jedząc wszystko i to w dużych ilościach ( łącznie ze słodyczami), schudłam 7 kg. Mam nadzieję, że to tylko dzięki rowerowi. Naprawdę lubię jazdę na rowerze. Do tego w tym roku była rewelacyjna pogoda na rower. Podsumowując: wciągnęło mnie, teraz trudno jest przeżyć dzień bez roweru. Ostatni taki był chyba 2 kwietnia. Trudno będzie pobić któryś z rekordów. Żadnego wcześniej nie planowałam, po prostu same wyszły.
Zapomniałam dodać, że kupiłam sobie drugi rower, teraz jeden mam na zimę i chlapę, a drugi będzie na dłuższe wycieczki w piękną pogodę.
Wszystkim życzę pomyślności w 2015 roku, a rowerzystom dodatkowo pięknej rowerowej pogody, bo zapału chyba nam nie zabraknie.
Słonecznie i mroźno
-
DST
18.75km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:05
-
VAVG
17.31km/h
-
Temperatura
-9.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
a do tego sucho, więc dobrze się jechało. Najgorzej oblodzony odcinek jezdni jest pod moim blokiem. Najczyściejsze to drogi techniczne przy S8.
Jazda w towarzystwie © jolapm

Tu niedawno przetwarzali gruz na kruszywo budowlane. Teraz wszystko zniknęło © jolapm

Techniczne przy S8 czyściuteńkie © jolapm

Droga przez las też sucha © jolapm
Jak co miesiąc
-
DST
12.81km
-
Teren
1.00km
-
Czas
00:50
-
VAVG
15.37km/h
-
Temperatura
-5.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Koniec laby, dziś wycieczka służbowa. Bałam się, że będzie ślisko, ale nie, dało się w miarę swobodnie jechać. Nowego śniegu na szczęście nie dowieźli, do tego dziś już odśnieżyli więcej dróg. Wróciłam jak zwykle nieco inną drogą.
W zimowej scenerii © jolapm

Zimowy las ma swój urok © jolapm

Na skraju lasu i Latchorzewa © jolapm

Czysta droga pieszo-rowerowa na Warszawskiej © jolapm
Manna z nieba
-
DST
12.68km
-
Teren
2.00km
-
Czas
00:47
-
VAVG
16.19km/h
-
Temperatura
-6.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
To chyba nagroda za wczorajsze osiągnięcie:) Zaczęła padać dopiero jak wracałam. Co dziwne, w powietrzu mimo temperatury -6, czuć było wilgoć. Wcześniej drogi były suche i jechało się bardzo dobrze. A zimowy las, nawet z niewielką ilością śniegu, jest piękny. Dziś po drodze widziałam jeszcze jednego amatora jazdy rowerem. Miał taką kominiarkę, że widać mu było tylko oczy.
Ddr przy Kocjana miejscami odśnieżyła się chyba sama © jolapm

Na jezdni sucho © jolapm

Zimowy las © jolapm

Droga przez las zamarznięta , ale bez śniegu © jolapm

Czysta i sucha jezdnia na Grotach © jolapm
11 to jaka liczba? Kolejna w tym roku z przodu ..
-
DST
10.16km
-
Czas
00:42
-
VAVG
14.51km/h
-
Temperatura
-7.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś jechało się lepiej niż wczoraj, bo nie było nowej dostawy śniegu. Na drogach są wyjeżdżone czarne pasy albo jezdnie są białe od soli. Dotyczy to również chodników. A jeśli chodzi o przejezdność ddr, to zależy od gospodarza. Na tej samej ulicy fragmenty są pięknie odśnieżone, a chwilę potem białe od śniegu i lodu. Byłam jedyną na trasie amatorką jazdy rowerem, widziałam tylko jednego biegacza. Uśmiechnęliśmy się do siebie porozumiewawczo...
Dziś przekroczyłam 11 tysięcy kilometrów w tym roku. Już 10 tysięcy było dla mnie szczytem możliwości. Okazuje się, że można pobić własny nieosiągalny rekord. I muszę przyznać, że jestem z siebie dumna. :))

Zima w Warszawie © jolapm

Jest trochę śniegu i mróz © jolapm

Fragmenty ładnie odśnieżonych ddr © jolapm

Tędy jechało się wyśmienicie. Niestety tylko krótki fragment był tak utrzymany © jolapm
Na ślizgawce, czyli zima zawitała do Warszawy
-
DST
5.28km
-
Czas
00:25
-
VAVG
12.67km/h
-
Temperatura
-3.8°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wpisując kilometry w terenie zastanowiłam się, czy dzisiaj to całego dystansu nie można uznać za jazdę w terenie. Wczoraj wieczorem padało, w nocy chwycił mróz i posypało śniegiem. Nie muszę mówić, co było rano. Zrezygnowałam z porannej jazdy, dopiero około południa, jak odprowadziłam gości, stwierdziłam, że muszę spróbować, jak mój rower trzyma się podłoża w takich warunkach. I muszę przyznać, że całkiem dobrze. Momentami jechałam po lodzie i koło mi nie uciekało. Tylko nie mogłam hamować, bo wtedy rzeczywiście zarzucało. W sumie zrobiłam 5 kilometrów w "porywającym" tempie ale bez wywrotki. A było naprawdę ślisko.
Zima zawitała do Warszawy

Po deszczu przymroziło i na budowie drogi zrobiło się lodowisko © jolapm

Samochód na torach ( ma specjalne koła ) ściąga zepsuty tramwaj © jolapm

Oblodzony parking przy Lidlu © jolapm

Obiecywali nam coś, czy zdawało mi się. Zostało po staremu, odśniezony tylko chodnik © jolapm
Nawet w święta
-
DST
40.25km
-
Czas
02:14
-
VAVG
18.02km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
wstaję pierwsza, co wychodzi mi na dobre, bo zanim wstali nasi goście już byłam na rowerze. Co prawda początkowo padał deszcz, ale potem się wypogodziło i było całkiem przyjemnie. Szczególnie w drodze do domu, bo jechałam z wiatrem. Po powrocie do domu chciałam zabrać na przejażdżkę ojca, ale nie miał ochoty, bo ma chore zatoki, w dodatku siedzieli już za stołem i to był główny powód.

Wyjechałam o świcie © jolapm

Bemowski amfiteatr © jolapm

Zalana Szeligowska, jak zwykle gdy mocno pada © jolapm

Znowu długo nie przyjeżdżał © jolapm
Przypomniałam sobie potem, że powinnam zawieźć na Sienną trochę smakołyków, bo wczoraj nie zdążyłam zapakować przed wyjściem gości. Założyłam więc do roweru sakwy, spakowałam prowiant i zrobiłam sobie drugą wycieczkę w pierwszy dzień świąt.
A potem wróciłam do domu przygotować świąteczny obiad.

Ulica Prosta na Woli © jolapm
A właściwie to skrzyżowanie Towarowej i Prostej

Park Szymańskiego © jolapm

Wolski amfiteatr w parku Sowińskiego © jolapm
Wigilijna kąpiel
-
DST
11.39km
-
Czas
00:38
-
VAVG
17.98km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wczoraj pogodę przerobiłam ja, dziś ona mnie, bo jak wstałam o 4.30 to nie padało. Zanim jednak zwlokłam się z łóżka, przyodziałam, zjadłam pierwsze śniadanie i wyszłam z psem, zaczęło kropić. Ponieważ nie mam czasu na przeczekiwanie, wsiadłam i przejechałam kilka kilometrów. Przy okazji umył mi się rower, bo po drodze zaczęło mocniej padać. Ciuchy poszły do pralki, ja do wanny i teraz mogę spokojnie zająć się przygotowaniem wigilii.
Pierwsza gwiazdka :) © jolapm

Spokojnych, pogodnych Świąt © jolapm
"Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy
Dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory
Jest taki dzień, w którym radość wita wszystkich
Dzień, który już każdy z nas zna od kołyski"
Wigilia to dzień pojednania, pokoju i radości. Życzę tego wszystkim, dużym i małym, tym na rowerach i tym bez. Do tego dużo zdrowia
Przeczekałam
-
DST
11.21km
-
Czas
00:38
-
VAVG
17.70km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nie padało, dziś cały dzień lało. Kiedy już zrobiłam sałatki i usmażyłam rybę na jutrzejszą wigilię, czyli około 19.00 przypomniałam sobie, że muszę jeszcze iść na chwilkę do sklepu. Na dworze już nie lało, a padało i to wcale nie tak mocno. Z miejsca nabrałam chęci na rower. Wróciłam do domu, ślubny , o dziwo, przyklasnął mojemu pomysłowi, więc wskoczyłam szybko w ciuchy rowerowe, nawet włożyłam pierwszy raz ( odcięłam metkę) kupione w ubiegłym roku spodnie przeciwdeszczowe i.. wyjrzałam przez okno. A tam spory jeszcze ruch, za to deszcz znowu większy. Stwierdziłam wiec, że poczekam, aż przestaną jeździć w takiej ilości, bo wolę prysznic z góry niż fontannę z boku. Czekałam, czekałam, a jak już wyszłam przed 22 to z góry w ogóle nie padało. A i samochodów jeździło bardzo mało. Nie ma to jak przeczekać. A już myślałam, ze będzie dziś dzień bez roweru :)
Na Górczewskiej © jolapm

Podczas kolejnego kółka latarnie zgasły. Oszczędzają, czy coś zalało? © jolapm
Tym razem się sprawdziło
-
DST
7.07km
-
Czas
00:27
-
VAVG
15.71km/h
-
Temperatura
7.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
i prognozowany od kilku dni deszcz dotarł do Warszawy. Od rana pada równo. Wybrałam się tylko na chwilę. Z wiatrem jechało się całkiem miło, za to pod wiatr okropnie.
Ciągle pada woda z góry © jolapm

Mokre uliczki na Osiedlu Przyjaźń © jolapm

Ddr nadal niedokończona i dalej musiałam przedostać się przez błoto © jolapm
















