Lipiec, 2015
Dystans całkowity: | 1387.16 km (w terenie 126.00 km; 9.08%) |
Czas w ruchu: | 77:59 |
Średnia prędkość: | 17.79 km/h |
Liczba aktywności: | 35 |
Średnio na aktywność: | 39.63 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
Powtórka
-
DST
42.39km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:18
-
VAVG
18.43km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Wheeler Cross 6,4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Ponownie pojechałam dziś na Mokre Łąki, żeby zrobić zdjęcia, które wczoraj mi zniknęły z telefonu. Przy okazji przekonałam się, że Aleja Pamięci jednak jest poświęcona konkretnym ludziom. Rośnie przy niej 19 dębów, a przy każdym jest tabliczka, komu jest poświęcony.
Wczorajszy dzień nie został dodany © jolapm
Tym razem robione w biegu © jolapm To jeszcze staw w Zielonkach
Mokre Łąki. Aleja Pamięci © jolapm
W alei rośnie 19 dębów © jolapm
Przy każdym dębie tabliczka informacyjna © jolapm
Zbiornik Mokre Łąki © jolapm
Ładnie tam © jolapm
Tablice z opisem powstania zbiornika © jolapm
I żyjących tam zwierząt © jolapm
Namówiłam
-
DST
13.79km
-
Teren
3.00km
-
Czas
00:45
-
VAVG
18.39km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po południu miałam do zawiezienia kolejne odcinki powieści, a że nie chciało mi się przypinać roweru, to namówiłam na przejażdżkę ślubnego. Sprawę załatwiłam szybko, więc pojechaliśmy jeszcze drogą przez las.
Zdjęcie zrobiłam, ale się nie zapisało. Coś znowu aparat szwankuje, bo zapisał tylko kilka zdjęć, a ma dużo wolnej pamięci
Przez puszczę i Mokre Łąki
-
DST
40.75km
-
Teren
3.00km
-
Czas
02:13
-
VAVG
18.38km/h
-
Temperatura
15.0°C
-
Sprzęt Wheeler Cross 6,4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano postanowiłam zobaczyć wreszcie te Mokre Łąki, które namierzyłam niedawno w Truskawiu. Widziałam uliczkę o takiej nazwie, ale nie przyszło mi do głowy, że jest tam jakiś zbiornik wodny. Niedawno zobaczyłam na jakimś blogu, że to Truskaw i postanowiłam zajrzeć tam. Wybrałam się nieco okrężną drogą, bo przez Borzęcin i dalej Mariew, skąd do Truskawia dojechałam drogą przez puszczę. I w tym miejscu wspomnę niedawną wypowiedź Katanki, bo rzeczywiście w porównaniu z ubiegłym rokiem droga jest rewelacyjna. Jest co prawda nieco powybijana, ale tłuczeń, po którym z trudem się jechało w zasadzie zniknął. Może wbił się w ziemię, może trochę go przysypali albo zgarnęłi. W każdym razie pozostałości widziałam tylko na krótkim odcinku bliżej Mariewa i to tylko na brzegach jezdni.
Mokre Łąki to zbiornik wodny przy oczyszczalni ścieków. Wiedzie do niego Aleja Pamięci. co prawda nie napisali czyjej pamięci jest poświęcona, ale każdy może dopowiedzieć sobie według uznania.:) Nad wodą paru dyskutujących wędkarzy. W wodzie przy brzegach ginący las. .Zdjęcia tego zbiornika i tej alei widziałam już kiedyś ( dawno temu) chyba u Katanki, tylko nie doczytałam ( mam wrażenie, że nie było napisane) że to w Truskawiu. Powrót do domu przez Lipków i Babice.
Temperatura wydawało się w normie, bo 15 stopni, ale wiał mocny zimny wiatr. Na szczęście w drodze powrotnej w plecy.
Coś drgnęło i dopisali hurtem 3 dni © jolapm
Skoro ta kapliczka, więc Mariew © jolapm
Miłe zaskoczenie drogą przez las © jolapm
Ani śladu tłucznia © jolapm
Jedzie się gładko, czasem tylko rower podskoczy na wyboju © jolapm
I tak aż do Truskawia © jolapm
Kapliczka na rogu Borzęcińskiej i 3 Maja w Truskawiu © jolapm
Oznaczona droga nad zbiornik © jolapm
|I tu mój telefon pokazał mi język, bo pewnie nie zapisał dalej zdjęć a może gdzieś zapisał, tylko nie w tym miejscu , gdzie zawsze. W ten sposób mam już cel jutrzejszej wycieczki. Nie mam żadnego zdjęcia Mokrych Łąk
Zamyślenie, wypadek i popołudniowe zadanie kurierskie
-
DST
50.24km
-
Teren
6.00km
-
Czas
02:45
-
VAVG
18.27km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Wheeler Cross 6,4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano pojechałam tradycyjną trasą, między innymi sprawdzić licznik Byłam jednak tak zamyślona ( a mam o czym myśleć), że przypomniałam sobie o tym dopiero na rondzie w Strzykułach. Okazuje się,że nie tylko ja miałam dziś problemy z koncentracją. Już na rondzie w Weruchowie pana kierowcę jadącego od Babic w ogóle nie obeszło, że jestem już na rondzie. Wdział mnie doskonale, ale widać uznał, że rower to nie pojazd. Musiałam wyhamować, inaczej wjechałby dokładnie na mnie. Zasada ograniczonego zaufania kolejny raz okazała się słuszna.
Niestety nie zachowali jej uczestnicy wypadku w Klaudynie, gdzie samochód potrącił motocyklistę. Jechałam tamtędy zaraz po zdarzeniu. Na szczęście kilka osób już zajęło się leżącym w lesie motocyklistą. Motocykl leżał na ddr. Z daleka słychać już było sygnał nadjeżdżającej karetki. Żal i motocyklisty i dziewczyny prowadzącej auto..
O zdjęciu stawu już pamiętałam © jolapm
Remont drogi z Lipkowa do Izabelina. .Przynajmniej pobocza domagały się naprawy © jolapm
W strumyku po ostatnich deszczach znowu pojawiła się woda © jolapm
Ponieważ dość miałam wrażeń na dziś, a miałam jeszcze do napisania kolejne, tym razem smutne odcinki powieści, więc nie zamierzałam już dziś wsiadać na rower. Jednak czego się nie robi, jak ktoś ładnie prosi? Po południu pojechałam z przesyłką kurierską a skoro wsiadłam już na rower., to dokręciłam do 20 km. I tak przekroczyłam dziś 7 tysięcy kilometrów w tym roku,
Dym idący prosto w górę wróży dobra pogodę © jolapm
Piękny koniec dnia © jolapm
Znowu na dwa razy
-
DST
45.23km
-
Teren
2.00km
-
Czas
02:29
-
VAVG
18.21km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Wheeler Cross 6,4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano kontrola licznika,
Znowu się zaciął © jolapm
Tu mogłabym mieszkać © jolapm
Tradycyjna fotka © jolapm
Droga przez las © jolapm
a po obiedzie przejazd po mieście z obawy przed deszczem, który i tak mnie dopadł, więc schowałam się pod wiatę. Nie stałam tam długo, bo za chwilę przestało padać i zaczęło kropić, więc ruszyłam w kierunku domu. Po drodze w zasadzie w ogóle przestało padać stąd decyzja o skręcie na Boernerowo i przejazd Kocjana do lasu. Dopiero stamtąd rozpoczęłam odwrót.
Straszyły deszczem © jolapm
Fort Bema o świcie
-
DST
22.13km
-
Czas
01:15
-
VAVG
17.70km/h
-
Temperatura
11.0°C
-
Sprzęt Wheeler Cross 6,4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś z braku czasu krótki przejazd przez Fort Bema na Bielany i powrót do domu przez Stare Bemowo. Znowu navime nie nagrało mapki. Rano wreszcie chłodniej, tylko 11 stopni.
Remont torowiska na Radiowej © jolapm
Fosa w parku na Fort Bema © jolapm
Pozostałości fortyfikacji © jolapm
Park linowy © jolapm
Czarny, żółty, czarny
-
DST
64.69km
-
Teren
6.00km
-
Czas
03:34
-
VAVG
18.14km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Wheeler Cross 6,4
-
Aktywność Jazda na rowerze
To rowery, na jakich jeździłam dzisiaj. Rano padało, ale na szczęście nie wróciłam do domu, licząc, i słusznie, że "deszcz ranny płacz panny".jak mówi przysłowie. Pokręciłam się jeszcze w deszczu po osiedlu "Przyjaźń", które akurat dziś obchodzi 60;lecie, a ponieważ deszcz nie zamierzał padać mocniej pojechałam na Jelonki i Szeligowską do technicznej. Już w Macierzyszu przestało padać i nie pada do teraz. Wracałam przez Truskaw i Izabelin.
Wreszcie po deszczu © jolapm
Kościół przy Czumy © jolapm
A to plebania, niewiele ( jeśli w ogóle) mniejsza niż kościół © jolapm
"Jeziorko Szeligowskie"powstaje zawsze po ulewnych deszczach © jolapm
Licznik nadal stoi, ale dziś niedziela © jolapm
Tradycyjnie nad stawem © jolapm Mocno wiało, więc na wodzie są fale
W domu zamieniłam rowery, bo miałam coś odebrać, a przy żółtym mam sakwy. Posiedziałam, porozmawiałam ze znajomymi i wróciłam do domu, gdzie ponownie zamieniłam rowery.
W lesie wiatr też wywraca drzewa © jolapm
Teraz pojechałam do sklepu na rogu Conrada i Powstańców po bluzę, którą chciałam dokupić do kupionych wczoraj spodni dresowych. W sklepie obok mnie już dziś nie było mojego rozmiaru. Tu na szczęście był. Łamiąc moje zasady, że nie wracam drogą, którą wyjechałam, jednak wróciłam dokładnie tą samą trasą, bo trochę już mi się spieszyło.
Ostatnia trasa po mieście, cały czas ddr © jolapm
Dawno tu nie byłam
-
DST
42.21km
-
Teren
5.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
19.63km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Wheeler Cross 6,4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano jadąc na zachód miałam wrażenie, że za chwilę będzie padało. Na niebie wisiały granatowe chmury. Za to po zmianie kierunku na północny a potem na wschodni niebo było prawie bezchmurne i nic nie zapowiadało deszczu. I rzeczywiście nie padało aż do wieczornej burzy, która schłodziła powietrze. Zaliczyliśmy kolejny upalny dzień.
Powinni dać sobie spokój z liczeniem, bo to fikcja. Od czwartku do soboty przybyło 5 dni © jolapm
Dawno tu nie byłam © jolapm
A tu kupiłam sobie coś do picia. Zaczynał się upał © jolapm
Już sprawny
-
DST
40.36km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:09
-
VAVG
18.77km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Mowa o aparacie, który ponownie zaczął robić zdjęcia i znowu można je przesłać do komputera. Dziś przejazd na dwie raty poranną i wieczorną.
Słoneczny poranek © jolapm
Zerwana nawierzchnia © jolapm
Licznik od wczoraj ani drgnął © jolapm
Jak zwykle © jolapm
Zachód słońca kończy kolejny upalny dzień © jolapm
Rano 17 stopni, o 9 wieczorem jeszcze 27.
Po co?
-
DST
40.32km
-
Teren
4.00km
-
Czas
02:06
-
VAVG
19.20km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
Sprzęt Wheeler Cross 6,4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Poranny przejazd tradycyjną trasą. Lecący ptaszek na śladzie. Potem szybki powrót, bo w domu mam od dziś zajęcie. Do tego powrót do pracy, jednym słowem koniec urlopu. A aparat znowu dostał głupawki i pewnie będzie bez zdjęć.W każdym razie licznik na budowie wskazywał dziś 332 dni, a już na początku lipca mieli przecież 365..:)
"Kto nie idzie naprzód, cofa się .." Tylko po co oni to liczą, skoro robią to byle jak.Każe im ktoś?
Zamiast dzisiejszego zdjęcia © jolapm