Październik, 2013
| Dystans całkowity: | 789.22 km (w terenie 44.00 km; 5.58%) |
| Czas w ruchu: | 43:12 |
| Średnia prędkość: | 18.27 km/h |
| Liczba aktywności: | 27 |
| Średnio na aktywność: | 29.23 km i 1h 36m |
| Więcej statystyk | |
Szybka jestem :))
-
DST
22.50km
-
Czas
01:13
-
VAVG
18.49km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
I to wcale nie jest żart, a dowody będą poniżej. Ponieważ u mnie, podobnie jak u yurka55, kilometry nie nakręcają się same, po powrocie z pracy wsiadłam na rower. Deszcz przestał padać już rano, za to było obrzydliwie ciepło. Pojechałam, oczywiście pod wiatr, Górczewską i dalej prosto do Zielonek, wracałam przez Lipków i Stare Babice. mapka Już na technicznej przy S8 usłyszałam pociąg. Zatrzymałam się i zrobiłam zdjęcie, kiedy wjeżdżał na wiadukt nad Lazurową.
Pociąg wjeżdża na wiadukt przy Lazurowej
© jolapm
Wsiadłam na rower, dojechałam Dywizjonu 303 do Powstańców Śląskich, skręciłam na wiadukt nad S8 i na wiadukcie "złapałam" jadący akurat pod wiaduktem ten sam pociąg. Przyjechałam równo z pociągiem, a miałam nieco dalej. To się nazywa szybkość :)). Akurat lokomotywa dojeżdżała do wiaduktu, zanim jednak wyjęłam i ustawiłam aparat w telefonie, zdążyłam cyknąć tylko wagony. 
Wagony widziane z wiaduktu na Powstańców Śląskich
© jolapm
Fakt, że nie ciągnęłam za sobą wagonów, ale też nie mam zamontowanego silnika...:)) Po prostu pociąg jedzie w ślimaczym , jak na pociąg, tempie..
Natomiast na poważnie, nie wiem, co się z nami stało, zatracamy już ludzkie odruchy, nie potrafimy zrozumieć drugiego człowieka? Byłam świadkiem takiej sytuacji.
W sobotę w pociągu KM jechało w przedziale bagażowym oprócz mnie jeszcze dwóch panów z rowerami. W Gołąbkach weszli do nas panowie sprawdzający bilety. Takie kolejowe " kanary"., nie konduktor. Wszyscy wyjęliśmy bilety i padło stwierdzenie : -Pan pomylił pociągi. Do Grodziska tym pociągiem pan nie dojedzie. Na najbliższym przystanku musi pan wysiąść
Stwierdzenie słuszne, ale dalej padło - Poproszę dokument ze zdjęciem. Za jazdę bez biletu wypiszę karę 66 zł + cena biletu, jeśli zapłaci pan teraz. Jeśli przyślą karę do domu wzrośnie o 100 zł.
Pan nieśmiało zauważył, że przecież ma bilet, tylko pomylił pociągi, ale to panów nie przekonało. Wypisali "mandat", wyjaśniając przy tym, że na posiadanym bilecie pan mógł legalnie jechać do stacji Włochy. Gołąbki to drugi po Ursusie przystanek, więc bez ważnego biletu ( miał do Grodziska ) pan przejechał 4 km ( słownie: cztery kilometry), co zresztą panowie sprawdzający powiedzieli.. Pan nie zapłacił na miejscu, miejmy nadzieję, że się odwoła i Koleje Mazowieckie okażą się bardziej ludzkie.
Potem wszyscy wysiedli, włącznie z rowerzystą. A mnie męczy pytanie, czy to ludzie teraz tacy bezwzględni, czy to czasy takie podłe, czy to ja jestem "niedzisiejsza"... ?
Niedzielna po Warszawie
-
DST
30.51km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:49
-
VAVG
16.79km/h
-
Temperatura
4.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Oj, jak długo jest ciemno rano. Wstałam o 5.15 nie wiem po co, bo na rower wybrałam się dopiero po 7.00, czyli jak zrobiło się jasno. Dziś też jeździłam tak, żeby wracać z wiatrem. Pojechałam przez Wolę na Ochotę a potem przez Włochy do Ursusa. Tutaj przejechałam się oddanym już odcinkiem Nowolazurowej. Wyjechałam na bardzo długą ulicę Chrościckiego i przez Park Kombatantów dojechałam do Dźwigowej. Stąd prosta droga do domu. Ubrałam się optymalnie, w tym roku palce nie zmarzły mi jeszcze, chociaż ciągle jeżdżę w rękawiczkach rowerowych.
mapka 
Pomnik Lotnika
© jolapm
Pole Mokotowskie jak wiosną
© jolapm
Z drugiej strony już jesienne
© jolapm
Bazar Banacha
© jolapm
Znalazłam zielony rower reklamowy
© jolapm
Pierwsza przejażdżka wiaduktem
© jolapm
Wjazd na przystanek Ursus Północny, tędy jechałam wczoraj pociągiem
© jolapm
Nowa ddr, zasadzone drzewa i krzewy
© jolapm
Koniec Nowolazurowej
© jolapm
Podróż nieco sentymentalna
-
DST
44.52km
-
Czas
02:31
-
VAVG
17.69km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano wpadł mi do głowy pomysł, gdzie mogłabym dziś pojechać. A że od pomysłu do realizacji u mnie blisko a po porannej mgle zaświeciło słońce, wsiadłam na rower, dojechałam do dworca Warszawa Zachodnia i tam kupiłam bilet do Bożej Woli. Bilet kosztował mnie tylko 8 zł, rower w KM wozi się za darmo.
Takie cudeńka maja teraz Koleje Mazowieckie
© jolapm
Nowy piętrus już w Bożej Woli
© jolapm
Tablice, jak widać, stare
© jolapm
Boża Wola to miejscowość położona tuż przy granicy powiatu i oczywiście gminy. Tory idą zaś samym brzegiem miejscowości , więc po powiecie grodziskim i gminie Baranów zrobiłam tylko kilka kroków. Dalej już były Bramki w gminie Błonie i powiat warszawski zachodni.
Granica gminy i powiatu
© jolapm
W Bramkach skręciłam w lewo, przecięłam krajową 2 i pojechałam prosto drogą na Cholewy. 
Tu przecięłam krajową 2
© jolapm
W głębi Dom Pomocy Społecznej w Bramkach
© jolapm
Tędy chodziło się na skróty, dzis nie ryzykowałam jazdy
© jolapm
W Woli Łuszczewskiej skręciłam w prawo i właściwie byłam u celu. Miejsce, do którego jechałam w zasadzie przestało istnieć. Wszystko zarosło krzakami i trawą. Zostały jedynie fragmenty ogrodzenia. 
Tyle zostało
© jolapm
Wszystko zarosło
© jolapm
Tu kiedyś był sklep. Teraz w nowym budynku jest ośrodek pomocy społecznej
© jolapm
Po drugiej stronie drogi budynek Straży Pożarnej i ujęcie wody pitnej
© jolapm
Jeszcze kilka lat temu, wcale nie tak dawno, stał tu domek i mieszkali ludzie. Tylko sąsiedni budynek w tym samym ogrodzeniu był w ruinie. Po budynkach nie ma już śladu. Okolice też nieco się zmieniły, wyrosły nowe domy, zlikwidowali sklep, który pozwalał przetrwać trudne czasy. Ciekawe, czy ta działka nie jest na sprzedaż. Chociaż nawet jeśli jest, to pewnie za spore pieniądze.
Stąd rozpoczął się powrót do domu. W miejscowości Pass, gdzie dawniej był PGR teraz są magazyny.
Magazyny w Passie
© jolapm
To też Pass. Za ogrodzeniem jakiś pałacyk
© jolapm
Tutaj jakiś pałacyk, muszę sprawdzić, jaki i czyj. dalej czysta już Utrata.
Sprawdziłam, to dość ciekawa historia.
Utrata odzyskała dawny urok
© jolapm
Na skrzyżowaniu pojechałam prosto, wyjechałam w Białutach czyli tam, gdzie robią m.in. majonez.
Białuty. Tu robią majonez i nie tylko
© jolapm
Dojechałam do drogi Leszno- Błonie. Ponieważ nie miałam ochoty nią jechać, zapytałam sympatycznego pana na rowerze, czy drogą prosto dojadę asfaltem do drogi na Umiastów. Pan poszukał w kieszeni mikrofonu, przyłożył go na wysokości krtani i bardzo wyraźnie poinformował mnie, że tak. Rzeczywiście, chociaż droga była dość kręta doprowadziła mnie do Wąsów a tędy dojechałam do znanej już trasy przez Pilaszków, Umiastów i Strzykuły do domu. W tym miejscu w Umiastowie zrobiłam popas. Usiadłam na przystanku autobusu szkolnego i zobaczyłam po drugiej stronie ulicy szkołę podstawową. 
Szkoła w Umiastowie
© jolapm
Tu uroczysko po drugiej stronie jezdni
© jolapm
Tyle razy tamtędy jeździłam i nigdy nie zwróciłam uwagi, że tam jest. Po drodze mój telefon przestał rejestrować trasę nie dlatego, że padła bateria, ale zapomniałam wyłączyć pauzę ruszając z Umiastowa. Okrojona trasa
Sentymentalnie
Za to w pociągu rejestrował mi trasę, więc i tak dziś dane są z licznika rowerowego :))
I znowu do puszczy natłuc trochę kilometrów
-
DST
31.05km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:36
-
VAVG
19.41km/h
-
Temperatura
8.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień typowo jesienny, rano mgła, potem szaro, a przed wieczorem zaczęło padać. Temperatura też niezbyt wysoka, tylko 8 stopni. Z wyjazdem poczekałam do południa. Pojechałam natłuc trochę kilometrów do statystyk. Tradycyjnie najlepiej w stronę puszczy, w dzień powszedni nie ma tam tłoku, na jezdniach też w miarę pusto. Trwa budowa kanalizacji w Hornówku. Ta żółta ładowarka zatarasowała jezdnię, musieliśmy poczekać na przejazd trasa 
Zaczyna się jesienna szaruga
© jolapm
Ładowarka zatarasowała jezdnię
© jolapm
Odreagować
-
DST
20.25km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:08
-
VAVG
17.87km/h
-
Temperatura
12.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sądny dzień miałam dziś w pracy. W dodatku musiałam spokojnie reagować a miałam chęć trzasnąć czymś ciężkim. Po pracy tylko godzinka, ale dobrze mi zrobiła jazda, chociaż jechało mi się wyjatkowo ciężko. Rower już jęczy i skrzypi, a mnie brakowało siły. Nic to, jutro będzie lepiej:)
mapka 
Już wiadomo, do czego była metalowa konstrukcja na polu
© jolapm
Takie długie auto zastawiło mi dziś ddr
© jolapm
Już wykręcił i wyjechał na jezdnię
© jolapm
Załatwić sprawę na Płockiej
-
DST
22.42km
-
Czas
01:09
-
VAVG
19.50km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano miałam do załatwienia sprawę na Płockiej. Wyjechałam zaraz po siódmej, sprawę udało się załatwić wyjątkowo szybko, więc pojechałam dokręcić do 20 km. Do domu wróciłam przed 9.00, więc jeszcze zdążyłam zapisać przed wyjściem do pracy. Rano było rześko, bo tylko 6 stopni. W drodze powrotnej już ogrzewało mnie przecierające oczy słońce
na Płocką 
Jesienna Górczewska
© jolapm
"Na parkingu" przy Płockiej
© jolapm
Korki na S8
© jolapm
Jesienny park
© jolapm
Remont kładki w parku na fortach
© jolapm
Poranny trening piłkarzy
© jolapm
Popołudniowe "zwiedzanie" Kwirynowa
-
DST
21.72km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:10
-
VAVG
18.62km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Temperatura 16 stopni w połowie października to nie jest to, co lubię najbardziej. Rano na szczęście ubrałam się lekko, więc w południe było mi tylko za ciepło a nie za gorąco. Na rowerze byłam około 16.00.
W ciągu tradycyjnej godzinki pojechałam w stronę Babic, ale tym razem skręciłam w prawo w Kwirynowie. Najpierw drogi były asfaltowe,
Ulica Tulipanowa jesienią bez tulipanów, ciekawe jak wiosną
© jolapm
później zrobiły się żwirowe. Jak spojrzałam na tę nawierzchnię,
Ulica Żurawiowe Mokradła, tu nie widziałam żurawi, a nawierzchnia raczej sucha:)
© jolapm
postanowiłam zawrócić do poprzedniej przecznicy. Wracałam ulicą o wdzięcznej nazwie Pohulanki :)
Mapka trasy. Na termometrze w navime dziś dopiero był upał :)
Kwirynów 
Sielski obrazek
© jolapm
Wiatr ułatwił mi wybór
-
DST
35.48km
-
Teren
2.00km
-
Czas
02:11
-
VAVG
16.25km/h
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano wiało mocno, więc wybór był prosty, jadę pod wiatr, żeby wracać z wiatrem. Wyszło na to, że jadę do tzw. miasta. Ponieważ najsłabiej wiatr odczuwalny jest w lesie, najpierw przejechałam Laskiem na Kole, dopiero potem przez Moczydło i Kasprzaka do centrum. Przy budowie metra wjechałam w mokry świeży cement. Potem szukałam miejsca, gdzie mogłabym obmyć opony. Na dworze szaro i co chwilę straszyło deszczem, ale kilka spadających kropli nie umyło roweru. Miejsce znalazłam dopiero pod koniec wycieczki, przy myjni samochodowej była kałuża. Poniżej trasa i kilka zdjęć.
po mieście 
CH Wola Park jeszcze zamknięte
© jolapm
Jarmark staroci na Kole
© jolapm
Plac zabwa w Lasku na Kole
© jolapm
Hotel Sobieski
© jolapm
Naturalne złociste arrasy :) przy Bibliotece Narodowej
© jolapm
Wejście do Metra Mokotów
© jolapm
Instytut Mechanizacji Rolnictwa przy Rakowieckiej
© jolapm
Jesień na Racławickiej
© jolapm
Stadion Gwardii
© jolapm
Cmentarz żołnierzy radzieckich
© jolapm
Warszawski Uniwersytet Medyczny , dawniej Akademia Medyczna
© jolapm
Jesienne Szczęśliwice
© jolapm
CH Blue City
© jolapm
Dałam się namówić :) czyli Sieraków, Palmiry, Truskaw
-
DST
45.18km
-
Teren
12.00km
-
Czas
02:37
-
VAVG
17.27km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś wyjątkowo nie wyjechałam rano, a dopiero około 10.00. Najpierw zrobiłam, co miałam zrobić w domu, dopiero potem wsiadłam na rower. Przez ten czas opadła mgła otulająca świat. Pojechałam bez celu, chciałam tylko natłuc swoje weekendowe 30 km. Na Chomiczówce wjechałam w boczną uliczkę Rodziny Połanieckich. Ten obrazek potwierdza, że Warszawa to jednak duża wieś :))
Żubr w lasku, niestety to tylko reklama
© jolapm
To obrazek z Warszawy
© jolapm
Na dowód tabliczka z nazwą ulicy
© jolapm
Droga przez bemowski las
© jolapm
Góra śmieci , wysypisko Radiowo
© jolapm
Potem asfalt się skończył, a droga stopniowo się zwężała aż do ścieżki. Jechałam przez pięknie wybarwiony jesienny las. Wyjechałam na pętli Wawrzyszew. Tu pierwszy raz dałam się namówić obcemu mężczyźnie :), biegaczowi, który uprzejmie poinformował mnie, że tą drogą ( obok Księżycowej) dojadę do góry śmieciowej na Bemowie. Była to kolejna droga przez piękny las. Wyjechałam na Kampinoską, a tą do Estrady, skąd skręciłam w lewo na drogę do Izabelina. Ponieważ ostatnio mam "modę" na jeżdżenie opłotkami, skręciłam w boczną w prawo, dojechałam do końca, czyli do ulicy Sierakowskiej. I tu po raz kolejny dałam się namówić i kolejny raz obcemu mężczyźnie:) Tym razem miejscowemu rowerzyście, który zagadnął mnie na rozstaju dróg i przekonał, żebym skręciła w prawo do Sierakowa. Dalej, już w odpowiedzi na moje pytania, wyjaśnił że z Sierakowa w lewo wyjadę najpierw drogą asfaltową a potem cały czas leśną aż dojadę do drogi Truskaw- Palmiry. Jak wspomniałam, posłuchałam pana, i dzięki temu trafiłam przez las do Pociechy, a potem do wymienionej drogi.
A to już Pociecha w KPN
© jolapm
Pociecha dla tych, co przejechali przez puszczę :)
© jolapm
Zaliczyłam przypadkiem kolejną gminę
© jolapm
Na planie przy parkingu zobaczyłam, że do cmentarza w Palmirach jest już blisko, więc decyzja była prosta. Droga rzeczywiście trudna, bo kocie łby, ale po zasłanym liśćmi poboczu dało się jechać. Mapka trasy:
Palmiry
Cmentarz wojenny w Palmirach, miejsce pamięci. 
Cmentarz wojenny w Palmirach
© jolapm
Tablica przy wejściu, tekst wart zapamiętania
© jolapm
Tablica w czterech językach
© jolapm
Cmentarz Palmiry
© jolapm
Jedna z mogił
© jolapm
Palmiry muzeum
© jolapm
Bez podpisu
© jolapm
Przystanek autobusowy
© jolapm
Rezerwat ścisły KPN. Piękne miejsce
© jolapm
Stąd wyjechałam z puszczy
© jolapm
Wracałam prosto do Truskawia. Bruk skończył się dość szybko, dalej była żużlowa droga, nawet niezbyt mocno powybijana. Wjechałam w cywilizowany świat. Powrót do domu niestety pod wiatr :)
W puszczy spotkałam mnóstwo ludzi, niektórzy byli na rowerach , inni pieszo, pojedynczo i grupkami. W każdym razie wielu wybrało spacer po jesiennej puszczy
Jesiennie
-
DST
34.33km
-
Czas
01:41
-
VAVG
20.39km/h
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
W nocy popadało, potem poszarzało i już jest jesiennie, chociaż temperatura dość wysoka. Pojechałam rano nieco dalej niż zwykle, ale nie odkryłam żadnej nowej drogi :). Jechało się dobrze, bo praktycznie bez wiatru. Spory fragment trasy to również trasa nowej linii autobusowej 813.
jesiennie 
Przystanek linii 813 w Umiastowie
© jolapm
















