Szybka jestem :))
-
DST
22.50km
-
Czas
01:13
-
VAVG
18.49km/h
-
Temperatura
18.0°C
-
Sprzęt Wheeler 2600
-
Aktywność Jazda na rowerze
I to wcale nie jest żart, a dowody będą poniżej. Ponieważ u mnie, podobnie jak u yurka55, kilometry nie nakręcają się same, po powrocie z pracy wsiadłam na rower. Deszcz przestał padać już rano, za to było obrzydliwie ciepło. Pojechałam, oczywiście pod wiatr, Górczewską i dalej prosto do Zielonek, wracałam przez Lipków i Stare Babice. mapka Już na technicznej przy S8 usłyszałam pociąg. Zatrzymałam się i zrobiłam zdjęcie, kiedy wjeżdżał na wiadukt nad Lazurową.Pociąg wjeżdża na wiadukt przy Lazurowej
© jolapm
Wsiadłam na rower, dojechałam Dywizjonu 303 do Powstańców Śląskich, skręciłam na wiadukt nad S8 i na wiadukcie "złapałam" jadący akurat pod wiaduktem ten sam pociąg. Przyjechałam równo z pociągiem, a miałam nieco dalej. To się nazywa szybkość :)). Akurat lokomotywa dojeżdżała do wiaduktu, zanim jednak wyjęłam i ustawiłam aparat w telefonie, zdążyłam cyknąć tylko wagony. Wagony widziane z wiaduktu na Powstańców Śląskich
© jolapm
Fakt, że nie ciągnęłam za sobą wagonów, ale też nie mam zamontowanego silnika...:)) Po prostu pociąg jedzie w ślimaczym , jak na pociąg, tempie..
Natomiast na poważnie, nie wiem, co się z nami stało, zatracamy już ludzkie odruchy, nie potrafimy zrozumieć drugiego człowieka? Byłam świadkiem takiej sytuacji.
W sobotę w pociągu KM jechało w przedziale bagażowym oprócz mnie jeszcze dwóch panów z rowerami. W Gołąbkach weszli do nas panowie sprawdzający bilety. Takie kolejowe " kanary"., nie konduktor. Wszyscy wyjęliśmy bilety i padło stwierdzenie : -Pan pomylił pociągi. Do Grodziska tym pociągiem pan nie dojedzie. Na najbliższym przystanku musi pan wysiąść
Stwierdzenie słuszne, ale dalej padło - Poproszę dokument ze zdjęciem. Za jazdę bez biletu wypiszę karę 66 zł + cena biletu, jeśli zapłaci pan teraz. Jeśli przyślą karę do domu wzrośnie o 100 zł.
Pan nieśmiało zauważył, że przecież ma bilet, tylko pomylił pociągi, ale to panów nie przekonało. Wypisali "mandat", wyjaśniając przy tym, że na posiadanym bilecie pan mógł legalnie jechać do stacji Włochy. Gołąbki to drugi po Ursusie przystanek, więc bez ważnego biletu ( miał do Grodziska ) pan przejechał 4 km ( słownie: cztery kilometry), co zresztą panowie sprawdzający powiedzieli.. Pan nie zapłacił na miejscu, miejmy nadzieję, że się odwoła i Koleje Mazowieckie okażą się bardziej ludzkie.
Potem wszyscy wysiedli, włącznie z rowerzystą. A mnie męczy pytanie, czy to ludzie teraz tacy bezwzględni, czy to czasy takie podłe, czy to ja jestem "niedzisiejsza"... ?
komentarze