Mam dziś dzień konia. Co prawda na raty, ale jest setka
-
DST
101.20km
-
Czas
05:00
-
VAVG
20.24km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Wheeler Cross 6,4
-
Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw pojechałam tradycyjną dużą pętlą, żeby zrobić jak najwięcej kilometrów. Wyjechałam jeszcze o zmroku. Tam jechało się bardzo dobrze, nieco trudniej z powrotem, bo mocno wiało. Kręciłam trochę, żeby zmieniać kierunek .Wróciłam do domu i drugi wyjazd już był celowy, można powiedzieć służbowy. Po drodze miałam przerwę na wizytę. Kiedy po powrocie do domu okazało się, że na liczniku mam 86 km, decyzja była jedna, dokręcam do 100. Zjadłam obiad i już z planem przejazdu, żeby wracać z wiatrem dokręciłam, A co, wolno mi, prawda? :))
No i jestem pierwsza w TOP listopada, przynajmniej na razie, bo zaraz dziewczyny dopiszą swoje dystanse. Tak dobrze to jeszcze nie było :)). Gdybym jeszcze pokazała jak wygląda moje kolano po czwartkowej wywrotce, to dopiero można uznać dzisiejszy dystans za wyczyn.
Wyjechałam przed świtem © jolapm
Tu jeszcze nie widać jesieni © jolapm
Wóz konny w Klaudynie © jolapm
W dzisiejszych czasach to już rzadki obrazek
To najdłuższy fragment. Teraz będą dwie mapki wyjazdu celowego:
Położyli tory, a teraz zasypują ziemią. Torowisko będzie trawiaste © jolapm
Drugi przejazd dłuższy:
I mapka dokrętu plus zdjęcie
Z wiaduktu przy S8 , ale niedaleko Maczka © jolapm