I znowu zlało mi d....
-
DST
50.02km
-
Czas
02:43
-
VAVG
18.41km/h
-
Sprzęt Superior XC 859 W
-
Aktywność Jazda na rowerze
Ranek wstał pochmurny i ciepły. Nie miałam dziś za dużo czasu, bo punktualnie o 10.00 musiałam być na Radiowej bez możliwości spóźnienia. Wracając stwierdziłam, że uda mi się przejechać całą 50, I nawet się udało. Tyle, że na Powstańców Śląskich przy Hali Człuchowskiej spadła na mnie pierwsza kropla deszczu. Potem zaczęło padać, więc pod balkonem nowego bloku włożyłam kurtkę. A jak już byłam na Osiedlu Przyjaźń lunęło tak, że w ciągu dwóch minut byłam mokrusieńka. Przemoczyło mnie do cna, a nie mogłam schować się i przeczekać, bo czas mnie gonił. Byłam tak mokra, że było mi już wszystko jedno, więc już na osiedlu dokręciłam do 50, chociaż co chwilę waliły pioruny. W domu wylałam wodę z butów, zdjęłam mokre ciuchy, włożyłam suche i musiałam wychodzić, tym razem już bez roweru. Na szczęście padało już słabiej. Kask jeszcze o 18.00 jest mokry w środku, o butach nie wspomnę :) Za to jaki dobry czas wykręciłam, oczywiście jak na mnie.
Najpierw nawet słońce przebijało się przez chmury © jolapm
W nocy też lało, intensywnie ale krótko © jolapm
Omal nie doszło do wypadku, kiedy śmieciarka nagle skręciła w lewo bez kierunkowskazu a potem zaczęła cofanie © jolapm
Progi spowalniające pojawiły się na drodze Lipków-Zielonki © jolapm
Staw w Zielonkach © jolapm
Ta biała taśma to rozwinięty papier toaletowy © jolapm
Kontrola czasu © jolapm
Padać zaczęło dopiero potem..