Widać pisane mi dziś było...
-
DST
24.14km
-
Czas
01:21
-
VAVG
17.88km/h
-
Temperatura
27.0°C
-
Sprzęt Wheeler Cross 6,4
-
Aktywność Jazda na rowerze
zmoknąć. Pierwszą burzę przeczekałam w autobusie jadąc na pętlę i z powrotem, bo lało jak z cebra i nie ryzykowałam wyjścia na swoim przystanku. Za to na rower wybrałam się w najmniej odpowiednim momencie, czyli kiedy pod wieczór znowu zebrało się na burzę. Nie zdążyłam zrobić kółka do radiowej, bo już przy Hery zaczęło kropić . Zrobiłam nawrotkę. Niestety deszcz był szybszy, więc już na wiadukcie byłam mokra, a potem było mi wszystko jedno..
Wieczorem wyszło jeszcze słońce, zrobiło się chłodniej i można już otworzyć windę towarową, co przeważyło i jednak wybrałam się raz jeszcze.. Tym razem się udało, chociaż znowu zbierały się ciemne chmury..Dopiero teraz słychać, że pada
Telefon oczywiście padł..
Po północnej stronie było jasne niebo © jolapm
Tę trasę przerwał deszcz..
Gorzej wyglądała południowa część nieba © jolapm
Wiedziałam, ze daleko nie zajadę..
Chociaż :
Na zachód też jeszcze było ładnie © jolapm
Pozostałości po południowej nawałnicy © jolapm
Szeligowska po deszczu © jolapm
To wieczorny widok na wschód © jolapm
Dopiero ten jest na zachód © jolapm
Kontrola czasu. Była 20.45 © jolapm
Dzień już jest krótszy od najdłuższego w roku © jolapm
A tę rozładowana bateria...:)