I tak mnie dopadł
-
DST
50.41km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:48
-
VAVG
18.00km/h
-
Temperatura
6.0°C
-
Sprzęt Wheeler Cross 6,4
-
Aktywność Jazda na rowerze
a próbował dwa razy. Najpierw rano, kiedy po spacerach z psami ( drugi jest na gościnnych występach w naszym domu), przebrałam się szybko w ciuchy rowerowe i zeszłam na dół. Okazało się, że pada. Wróciłam po kurtkę , na wiadukcie włożyłam jeszcze kaptur pod kask, bo mocno padało. Zamierzałam zrobić malutką rundkę i wrócić, ale zanim dojechałam do Kocjana było po deszczu. I tak zostało do mojego powrotu. Za drugim razem ,kiedy wybierałam się na akcję dożywianie, zaczęło się podobnie. Zeszłam z rowerem i znowu okazało się, że zaczyna kropic. Tym razem ślubny zniósł mi kurtkę. Deszcz jednak nie dał za wygraną. Do punktu docelowego dojechałam w deszczu, ale nie padał duży. W drodze powrotnej padało już równo i pada do tej pory. Zmokłam, ale nie zdążyłam zmarznąć.
Dziś wreszcie ucichł wiatr.

Most w Lipkowie już otwarty po remoncie © jolapm

Kaczki zostają na zimę © jolapm

Piękna tablica informacyjna przy budowie © jolapm

A ten dalej stoi © jolapm
Akcja dożywianie

Gotowy do drogi © jolapm

W punkcie docelowym © jolapm

Mokre alejki w parku © jolapm

Kolejka przed przejazdem kolejowym © jolapm
















